| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wydało się. Niby wyśmiewana, a jednak PKO Ekstraklasa to liga dla prawdziwych dzików. Umiejętność kopania piłki trzeba tu umieć łączyć z umiejętnością kopania... dołków. Oczywiście, najlepiej pod rywalami.
Murawy ekstraklasowych stadionów przeżywają ostatnio trudne chwile. Atak zimy zamienił część boisk w mieszankę błota, śniegu i resztek trawy. Równe, zielone stoły poszły w zapomnienie. Swoje dorzucają piłkarze, którzy lubią ryć dodatkowe dołki, choćby wtedy, gdy rywal szykuje się do wykonania rzutu karnego. Jak boiska przetrwają ten okres? Czy na wiosnę uda się je przywrócić do normalności? W kilku przypadkach może to być bardzo trudne.
Najgorzej chyba wygląda murawa na stadionie Pogoni, gdzie w ciągu tygodnia rozegrano trzy mecze. Przy okazji tego z Cracovią boisko wyglądało jeszcze przyzwoicie, ale piłkarze Piasta Gliwice – szczególnie przy drugiej okazji – zostali przyjęci na błotnistej mazi.
Żal na to patrzeć. Tym bardziej, że jest to dość nowa płyta. Trawa została położona w sierpniu zeszłego roku, ale nie zdążyła się właściwie ukorzenić. W zimie doświetlano ją za pomocą specjalnych lamp, ale już przy okazji sparingu z Arką Gdynia widać było, że murawa nie jest gotowa na takie wyzwania. Łatwo odrywała się od podłoża. A potem rozegrano tu jeszcze trzy mecze i dziś darń na stadionie Pogoni jest już praktycznie tylko wspomnieniem.
Co ciekawe, w 2017 w Szczecinie też mieli poważny kryzys. Wtedy również dała się we znaki pogoda, ale wówczas chodziło o obfite opady deszczu.
Zabrakło jednej rozsądnej decyzji o przełoż. meczu #POGPIA nawet na dzisiaj, bo w Szczecinie sucho i nie pada. Po pierwsze odbyłby się w miarę normalnych warunkach 2/ przy udziale 2 x większej publiczności 3/ Murawa nie byłaby tak zdewastowana. Co na to @_Ekstraklasa_ ?? pic.twitter.com/5fKvBWjbnx
— Jerzy Chwałek (@Jerzy2014) November 26, 2017
W takich warunkach trudno o normalną grę. Dominuje laga do przodu i walka wręcz. Cierpią na tym zespoły, które lubią grać nieco bardziej finezyjną piłkę. Nagle straciły swoje największe atuty, musiały zakasać rękawy i chwycić się z rywalem za łby. To może być jeden z powodów kryzysu, który dopadł Raków. W Częstochowie spoglądają na tabelę PKO Ekstraklasy i pewnie nie dowierzają, że jeszcze niedawno byli liderem.
Wejście �� ̶M̶O̶K̶A̶ �������������� ��
— PKO BP Ekstraklasa �� (@_Ekstraklasa_) February 14, 2021
Tak Słoweniec wita się z #Ekstraklasa!#WPŁLPO 1:0 pic.twitter.com/puCh3E8jpa